top of page

Pierwszego września 2015, kiedy podnosiłem duży ciężar nagle w moim prawym ramieniu, w okolicach górnego mięśnia usłyszałem trzask, zgrzyt tak jakby coś się tam złamało, przesunęło, lub pękło. Jednocześnie odczułem duży ból.

Reakcja w mózgu typowa i szybka, przed oczami stanął mi szpital, prześwietlenia, badania, bandaże, leki, ponowne badania, prześwietlenia … nie musiałem wkładać żadnego wysiłku aby takie obrazy przewijały się przede mną.

Niedługo potem czytałem Pismo Święte i słowa jakby dla mnie i do mnie. Przypomniałem sobie wersety, które już wcześniej pamiętałem.
Lecz on (Jezus) zraniony jest za występki nasze, starty za winy nasze. Ukarany został dla naszego zbawienia, a Jego ranami jesteśmy uleczeni.”  (Izaj. 53:5)
„…aby się spełniło, co przepowiedziano przez Izajasza proroka, mówiącego: On niemoce nasze wziął na siebie i choroby nasze poniósł (na drzewo).” (Mat. 8:17)
On (Jezus) grzechy nasze sam na ciele swoim poniósł na drzewo, abyśmy, obumarłszy grzechom, dla sprawiedliwości żyli; Jego sińce uleczyły was.” (1 Piotra 2:24)

Ból nie ustępował, widziałem też że ręka spuchnięta. Przyszła chwila zastanowienia i decyzji. Jezus uleczył mnie już wcześniej trzy razy, a co teraz? Mój mózg, mój rozsądek pokazuje mi co w takich sytuacjach ludzie robią. Stare myślenie przewija się przez rozsądek intensywnie. Jednak przypomniałem sobie, że napisane jest,  „Z całego serca Bogu zaufaj, nie polegaj na swoim rozsądku.” (Przysł. 3:5)   Również,  „…gdyż w wierze, a nie w oglądaniu (widzeniu) wędrujemy.” (2 Kor. 5:7)

Gdy czytałem te wersety, podjąłem decyzję. Nie ważne co czuję, nie ważne co widzę, ważne to co jest napisane. Nie będę patrzył na moją spuchniętą rękę. Nie będę decydował na podstawie tego co czuję (ból), ale będę patrzył oczami wiary na to co jest napisane. Będę się tak zachowywał jak zdrowy.

A napisane jest że Jezus wziął na siebie, tam na krzyż wszystkie moje grzechy i w tych samych zdaniach pisze, że ten sam Jezus wziął na siebie wszystkie moje choroby. Gdy zaufałem Jezusowi że wziął na krzyż wszystkie moje grzechy, nic nie zobaczyłem, nic nie czułem, ani nie poczułem. Żadna gwiazda nie zaświeciła jaśniej, moje ciało nie doznało wstrząsów ani nic podobnego nie odczułem, ani nie zobaczyłem, ale gdy ktoś zapytał mnie czy jestem zbawiony, mówiłem że jestem. Mówiłem że jestem zbawiony, bo zaufałem w to co jest napisane.

Jezus mówi do nas w Ew. Łukasza 5:23, „Cóż jest łatwiej powiedzieć: Odpuszczają ci się twoje grzechy, czy powiedzieć: Wstań i chodź?”  To znaczy, wstań i chodź, bo jesteś uzdrowiony.
Dobre pytanie. Tu należy dodać równoległe pytanie. W co jest łatwiej uwierzyć? Uwierzyć w to że Jezus wziął na siebie i na krzyż wszystkie moje grzechy i dlatego mam życie wieczne z Nim? Czy łatwiej uwierzyć, że Jezus wziął na siebie i na krzyż wszystkie moje choroby i dlatego mam uzdrowienie mojego ciała w Jezusie? Cóż jest łatwiej powiedzieć? W co jest łatwiej uwierzyć?

Przez długie lata, (zbyt długo) czytałem tylko pół zdania – że Jezus wziął na siebie, wziął na krzyż wszystkie moje grzechy,  „On (Jezus) grzechy nasze sam na ciele swoim poniósł na drzewo, …”  Jednocześnie omijałem drugą część wiersza, gdzie pisze, „…Jego sińce uleczyły was.”

Tak naprawdę to nie pomijałem, ale zakładałem że ta druga część wersetu dotyczy uleczenia duchowego, nie fizycznego. Gdy jednak oczy moje zostały otwarte, dotarło do mnie że Biblia nie pisze o leczeniu duchowym, ale pisze o duchowym narodzeniu. Bóg nie naprawia (nie leczy) nas duchowo, Bóg w Jezusie rodzi nas na nowo – „musisz się na nowo narodzić.” (Ew. Jana 3:7)  Bóg nie uzdrawia duchowo umarłego człowieka, z umarłego człowieka, Bóg rodzi nowego człowieka. (2 Koryntian 5:17)

Dlatego, gdy pisze: „…Jego sińce uleczyły was,” dotyczy to leczenia fizycznego, nie duchowego. Jezus poniósł na swoim ciele moje grzechy, abym przez wiarę narodził się na nowo i ten sam Jezus poniósł na swoim ciele na krzyż moje choroby, abym przez wiarę był zdrowy, czy uzdrowiony. Bo jeśli On poniósł, ja nie muszę już nosić ani grzechów, ani chorób.

Poprzednio byłem uzdrowiony trzy razy. Stało się to w jednym momencie. Teraz było inaczej, uzdrowienie nie dokonało się w jednym momencie. Czy to coś nienormalne? Jezus gdy uzdrawiał chodząc po ziemi, w większości przypadków uzdrawiał w jednym momencie, ale były sytuacje, kiedy ludzie doświadczyli uzdrowienia i następowało to w czasie, jakby z opóźnieniem.

Pamiętamy sytuację dziesięciu trędowatych z Ew. Łukasza 17. „Gdy wchodzili do pewnej wsi, wyszło naprzeciw Niego dziesięciu trędowatych. Zatrzymali się z daleka  i głośno zawołali: Jezusie, Mistrzu, ulituj się nad nami. Na ich widok rzekł do nich: Idźcie, pokażcie się kapłanom. A gdy szli, zostali oczyszczeni.” 

Jezus w odpowiedzi na ich potrzebę uzdrowienia powiedział im aby poszli i pokazali się kapłanom i czytamy że gdy oni szli, gdy byli w drodze, zostali uzdrowieni. Ich uzdrowienie następowało w czasie, jakby z opóźnieniem.

Tak samo jest i teraz, często Jezus uzdrawia natychmiast, ale też uzdrawia stopniowo i czasem trwa to kilka tygodni, lub nawet miesięcy, gdy trwamy w wierze w to co jest napisane. To nie jest wiara w wiarę, jak mówią niektórzy, to jest, to ma być wiara w to co jest napisane.

Gdyby jeden z tych dziesięciu trędowatych zaczął wierzyć swojemu rozsądkowi i powiedział - jaki to sens? Mam iść pokazać się kapłanom że jestem uzdrowiony, gdy nie jestem uzdrowiony!
Gdy będę uzdrowiony, to pójdę i pokażę to. Gdyby zaczął wątpić i nie wierzył, na pewno nie byłby uzdrowiony. Jednak wszyscy z nich uwierzyli i mimo że nie byli jeszcze uzdrowieni, szli pokazać kapłanom, że są uzdrowieni.

Moje zbawienie dokonało się tam na krzyżu, ponad dwa tysiące lat temu, teraz przyjąłem to jako dar Boży przez wiarę w to co Jezus uczynił dla mnie. Jestem zbawiony, jestem oczyszczony ze wszystkich grzechów. Jest to narodzenie na nowo mojego ducha. Nie nowe narodzenie ciała, nie duszy, ale mojego ducha - mojego wewnętrznego człowieka.

Uzdrowienie mojego ciała dokonało się tam na krzyżu, ponad dwa tysiące lat temu, teraz przyjmuję to jako dar Boży przez wiarę w to co Jezus uczynił dla mnie. „…Jego sińce uleczyły was.” Jest to czas przeszły, bo to się stało tam na krzyżu. Jestem uzdrowiony i jest to dar Boży w Jezusie. Niezależnie co czuję, czy nie czuję. Niezależnie co widzę, czy nie widzę, ufam, wierzę, bo tak jest napisane, tak mówi Bóg. Gdyby Bóg pisał nieprawdę, to byłby jak człowiek, a pisze On że nie jest jak człowiek, który mówi i nie wypełnia tego co mówi. Inaczej byłby kłamcą. Bóg nie może być kłamcą.

Z drugiej strony, gdy poznałem i zrozumiałem, że gdy będę mówił i myślał - jestem chory i tak bardzo źle się czuje, nie wiem co się dzieje, już tego za dużo - w ten sposób będę utwierdzał siebie i potwierdzał wobec świata ciemności, że zwyciężają mnie, że kontrolują moim życiem, moim zdrowiem. Że już jestem słaby, za słaby i zrezygnowałem i w ten sposób będę potwierdzał to czego ten ciemny świat i moce oczekują ode mnie - potwierdzenia ich zwycięstwa nade mną i w ten sposób zachęcał te moce do dalszego działania i niszczenia mnie.

Nie, tak nie będzie! Nie pozwolę mocom ciemności zniszczenia mnie. Jezus jest zwycięzcą on zapłacił za moje zwycięstwo, to nie są bajki, to jest fakt, tak jest napisane i tego będę się trzymał. Bedę głośno powtarzał: tak jest napisane – „większy jest ten, który jest we mnie (Jezus) niż ten który jest w świecie, (szatan).” (1 List Jana 4:4)  Poznalem to, zrozumiałem to i będę się tego trzymał, to jest mój świadomy wybór, to wybrałem i nie zrezygnuję. Nie ważne co czuję, nie ważne co widzę, ważne to co jest napisane. Czym większe ataki na mnie, tym głośniej będę powtarzał to co jest napisane o mnie i dla mnie (kto uwierzy i wyzna, Rzym. 10:9). Bóg jest DOBRY, jest bardzo dobry, Jezus jest najlepszy, nie ma lepszego i nigdy nie będzie.    

 

Według tego co jest napisane, możesz uwierzyć i możesz powiedzieć sobie i innym:
Jezus wziął na siebie wszystkie moje choroby, oferuje mi zdrowie i uzdrowienie z łaski, darmo. Przyjmuję to jako Jego dar i jestem uzdrowiony, uzdrowiona i zdrowy, zdrowa.
Grzech jest dziełem Szatana i choroby są dziełem Szatana. (Ew. Jana 10:10) Nie przyjmuję nic co pochodzi od diabła. Przyjmuję przez wiarę i zaufanie wszystko to co pochodzi od Boga, od Jezusa. Wierzę w to co jest napisane w Piśmie Świętym.

Pan Bóg w Jezusie oferuje jako dar dla mnie wybaczenie wszystkich grzechów: On (Jezus) grzechy nasze sam na ciele swoim poniósł na drzewo,

Pan Bóg w Jezusie oferuje dla mnie całkowite uzdrowienie i zdrowie: Jego sińce uleczyły was. Przyjmuję to jako dar Boży, wierzę i ufam Bogu w to co jest napisane. Gdy ktoś pyta mnie o moje życie wieczne, wyznaję ustami to co w sercu wierzę. Gdy ktoś pyta mnie o moje zdrowie, wyznaję ustami to co jest napisane i to co w sercu wierzę.

 

  Tadeusz Tomal

 

                                   ------------------------------------------------------------------------------

Ciąg dalszy tematu, ...

Powrót na pierwszą stronę
bottom of page